Od dawna wiadomo, że imprezy,
które organizowane są przez harcerzy nie mogą być normalne i z pewnością nie
należą do nudnych. Po zeszłorocznym sukcesie imprezy w stylizacji „Potwory,
potworzaki i ogólnie takie takie”, wraz z moim mężem Krzysiem, podjęliśmy wyzwanie
zorganizowania kolejnej imprezy dla naszych znajomych.
Gości było w sumie siedemnastu, a
w tym: pięciu Bobów Budowniczych, czterech „panów na budowie” i jedna pani,
spawacz, hydraulik, dwa worki z cementem, semafor, stan surowy, foliowa wróżka
i jeden inwestor - bo na imprezie, oczywiście, obowiązywały przebrania. Na
podłodze leżały worki z piachem, wszystko było zabezpieczone jak przed remontem
- folie, biało-czerwone taśmy….
Kiedy wybiła godzina 20.00
uroczystym polonezem rozpoczęliśmy ostatnią zabawę 2013 roku. Nie zabrakło
gier, dzięki którym mogliśmy się lepiej poznać, bo towarzystwo było niezwykle wymieszane.
Najliczniejszą ekipę stanowili byli harcerze, a obecni ułani, z Opola, drugą co
do liczebności grupę stanowili obecni harcerze z ZHR Zakopane, nie zabrało
również „cywili”, czyli znajomych Krzysia z pracy. Nie ma się więc co dziwić,
że było barwnie i zabawnie - wydawanie odgłosów egzotycznych zwierząt
skutecznie skruszyło pierwsze lody. Potem było już tylko lepiej, wesołe
kalambury, tańce (oczywiście przy dyskotekowej kuli) i zupa cebulowa zupełnie
zniosła wszelkie granice. O północy wyruszyliśmy na „nieśnieżną” (niestety)
wyprawę, aby podziwiać sztuczne ognie na panoramie Murzasichla. Wypiliśmy
zdrowie (pół szampanem, pół Picollo), a ułani wypili tak zwane „zdrowie konia”.
Po powrocie rozkoszowaliśmy się jeszcze bigosem, faszerowanymi bułkami i
sałatką owocową. Nie zabrakło, oczywiście, gitary i długich nocnych rozmów przy
kominku…
Około 4 nad ranem, siedząc przy
ogniu, depcząc resztki strojów i śpiewając „Czarnego
Blues’a”, pomyślałam, że jeśli w ciągu jednego wieczora
możliwe było zgranie się ludzi z tak różnych środowisk, to w tym roku nic już
nie może być równie trudne…
I tego właśnie Wam życzę.
Tatrzański Związek Drużyn Harcerek
phm. Helena Michaluk „Napa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz