wtorek, 31 grudnia 2013

Radosne wejście w Nowy Rok


Tego dnia planowałam się wyspać, żeby sił starczyło do następnego ranka. Niestety, gdy budzik dzwonił, ja jak zwykle starałam się wmówić sobie, że to tylko zły sen. Ale dość koszmarów i problemów ze snem na dziś – w końcu to Sylwester i czas zacząć końcową fazę przygotowań do wyjazdu.
Dzisiejszego ranka do towarzystwa wybieram Bena Howarda – płynące z głośników dźwięki rekompensują poczucie niewyspania i już po chwili znów zaczynam cieszyć się tym, co mnie czeka. W domu panuje lekkie zamieszanie – Brat niestety musi iść dzisiaj do pracy, natomiast Rodzice również szykują się do swojego wyjazdu. Jeszcze tylko rozlać leczo do słoików, spakować śpiwór, złożyć sobie życzenia i uściskać się z domownikami - jestem gotowa do wyjazdu.
Tym razem udało się, że to ja czekam na moich współtowarzyszy podróży – to dobry znak na przyszły rok :)
Wypadałoby teraz, choć trochę przedstawić tych tajemniczych współtowarzyszy. Jest to grupa tak zwanych „pokrewnych dusz” – wspólnie słuchamy muzyki (klasycznej i nie tylko), chodzimy na niesamowite koncerty, bawimy się w teatr, próbujemy malować, szukamy wartości, a przede wszystkim lubimy ze sobą rozmawiać. Każdy wnosi do tej grupy siebie i to jest w tym wszystkim najwspanialsze. Naszym opiekunem jest Pani Irena – niezwykły pedagog, dla którego człowiek jest najważniejszy.
            Pierwszy punkt programu – podróż samochodem do Zakopanego. Jest to jeden z podstawowych i wyjątkowych elementów naszych spotkań. Przede wszystkim zawsze słuchamy muzyki w samochodzie. Często towarzyszy nam min. Rachmaninow, Franck, Brahms. Tym razem w ramach poszerzania horyzontów zaczęliśmy od Nightwisha, przeszliśmy przez Karczmarskiego, Beatlesów, aby wrócić do Chopina i Dworaka. Oprócz muzyki towarzyszyły nam rozmowy – na rozgrzewkę dowiadywaliśmy się, co u nas słychać, standardowo pojawiła się seria dowcipów. W tak sympatycznej atmosferze bardzo szybko minęła nam podróż. Gdy nadeszła pora obiadowa, posililiśmy się w pięknej, zakopiańskiej regionalnej karczmie.
            Nadszedł czas na drugi (ten główny) punkt programu. Dotarliśmy w końcu do naszej ulubionej zabytkowej willi – Galerii Sztuki Współczesnej Dom Doktora prowadzonej przez Panią Magdalenę Kraszewską.


W tym momencie w  galerii niestety nie jest tak zielono, ale to w żaden sposób nie odbiera uroku temu miejscu :)

W tym miejscu zatrzymał się czas. Można poczuć prawdziwy zakopiański klimat. Planowaliśmy wieczór z poezją, lecz tym razem czekało nas co innego. Usłyszeliśmy wspaniałe historie o Hasiorze, parnasie zakopiańskim, rozmawialiśmy o życiu, ludziach. Były również momenty mniej poważne – kolejna seria dowcipów, układaliśmy historyjkę o Johnie Pięta co wywoływało łzy śmiechu. Nadszedł również czas na długo wyczekiwany przez nas koncert Adama – przepięknie malował obrazy dźwiękami utworów Chopina, Brahmsa, oraz własnymi kompozycjami. Mieliśmy okazję kolędować i stwierdziliśmy, że ta tradycja jest bardzo piękna, więc warto śpiewać kolędy częściej i dłużej – nie tylko dwie trzy zwrotki. Poznaliśmy sympatyczna grupę z Warszawy, którą również gościła Pani Magdalena. Były wspólne tańce, mieliśmy nawet profesjonalnego tancerza, który spowodował zawroty głowy u wszystkich pań. Wygibasy połączone były z muzyką na żywo i radosną improwizacją pianina z komputerem. Oczywiście nie daliśmy spokoju Adamowi i jeszcze kilka utworów musiał nam zagrać. Bez skrupułów wykorzystywaliśmy to, że kocha grać, a my moglibyśmy słuchać go nieustannie. Wybraliśmy się również na krótki spacer po Zakopanem na którym oglądaliśmy majestatyczne zarysy gór – cudowny widok.
             Tak wyglądał mój wieczór Sylwestrowy, który pozwolił oderwać się oderwać szarej rzeczywistości i z radością wejść w Nowy Rok. Momencik, co ja piszę? Przecież to jest właśnie moja rzeczywistość J
            Na koniec chcę podzielić się z Wami naszym stwierdzeniem, że jesteśmy bogaci. Bo bogatym nie jest ten co dużo ma, ale ten który niewiele potrzebuje.
Życzę Wam wszystkim wiele radości w Nowym Roku i takiej wspaniałej grupy przyjaciół!


pwd. Anna Hajduk wędr.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz