czwartek, 12 czerwca 2014

Do dwóch razy sztuka


W moim życiu nigdy nic nie idzie łatwo. Przecież doskonale o tym wiem, a mimo to ciągle o tym zapominam. Kiedy wczoraj okropnie zmęczona postawiłam kropkę na końcu ostatniego zdania mojego wpisu wszystko zniknęło gdzieś między ctrl V a Crtrl C.
Emocje po wczorajszej stracie już mi opadły zatem podchodzę do zadania kolejny raz i mam nadzieję, że ostatni :)
Środa jak kiedyś powiedziała mi Kasia Rydel to taka mała sobota, wówczas mnie nie przekonała, gdyż sobota w moim życiu nie różni się niczym od pozostałym 5 dni tygodnia.
Ostatnimi czasy jednak środa była lżejsza, była dniem wolnym po pracy. Wczorajsza środa (nie)stety się wyłamała. Rano idąc do pracy pomyślałam sobie, że to będzie dobry dzień wszak mam nową piękną biała torebkę! A jak wiemy nowe buty czy nowa torebka to gwarancja dobrego nastroju:)
W Kangurze dzień jak co dzień czyli przebijanie się przez dokumentacje projektu dzień... kolejny. W gratisie na obiad kotlet z kaszy, sok z marchwi na koszuli i folia bąbelkowa na odstresowanie:)
Żeby nie tracić czasu na przemieszczanie się preferuje ostatnio spotkania za rogiem czyli u Frani ( to bardzo ułatwia sprawę szczególnie w takie dni kiedy jestem umówiona "na jutro", a  jutro okazuje się u mnie innym dniem niż u normalnych ludzi. Pozdrawiam w tym miejscu Malwinę i Huberta:)
Dlatego wczorajsze popołudnie i wieczór spędziłam właśnie u Frani. Na dobry początek ploteczki przy lemoniadzie z Agatą :) Później odbyłyśmy z Kasią spotkanie z cyklu " ze Szczepowymi" i wczoraj był czas Szarej 7. Dowiedziałyśmy się wielu ciekawych rzeczy o tym środowisku:) Nie wszystko mogę zdradzić, ale mają czym pływać i  jak na Szarą 7 przystało mają 7 harcówek :) Maja też mądrego Sczepowego, który chętnie wesprze Zarząd Okręgu w przeprowadzaniu windykacji. Jeśli macie coś na sumieniu, nie zdziwcie się jak któregoś dnia Wiewiór zapuka do Waszych drzwi ;) Na koniec dnia powróciliśmy z Kasia i Maćkiem do tematu arkuszy wizytacyjnych. W drodze do domu parę rozmów telefonicznych, a w domu obrażony pozostawiony sam sobie na 15 godzin Ignacy. Dobrze, że kot to przekupne stworzenie dlatego dobrą kolacją i drapaniem za uszkiem można szybko znowu sie wkupić w jego łaski:)
Przed snem jeszcze jedna służbowa rozmowa z Poznaniem i koniec zabieram się za notkę na blogu. A z notka już wiecie jak było ..
Z dedykacją dla Ewy :)  https://www.youtube.com/watch?v=L03JVPaZpyc
 phm. Ania Stawiarska HR

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz