niedziela, 2 marca 2014

And the Oscar goes to…

Opowiem Wam o filmowej przygodzie kilku harcerek. Jeśli nigdy nie miałyście okazji brać udziału w kręceniu profesjonalnego filmu – musicie koniecznie nadrobić to przy najbliższej  okazji. Dlaczego piszę o tym teraz, mimo że cała akcja działa się podczas wakacji? Bo właśnie tej zimy, 14 grudnia odbyła się oficjalna premiera efektu naszej przygody z TVP.
Wszystko zaczęło się od paru, dorosłych już harcerzy z otoczenia Stowarzyszenia Szarych Szeregów. Jeden z nich napisał scenariusz, drugi zajął się reżyserią, trzeci  stanął przed kamerą jako narrator, czwarty zorganizował piątego, szóstego, siódmego...

Więc dzwonię do mojej imienniczki, wędrowniczki ze stażem 1 miesiąc: „Słuchaj Aga, może chcesz zagrać w filmie? Dzisiaj o 7 rano w Rabce. Ubieraj się, za 10 minut przyjedzie po Ciebie samochód. Musisz mi uwierzyć na słowo że ci ludzie w środku to harcerze”.
 Sama podczas licznych, czasami przypadkowych wizyt na planie wcielałam się w sanitariuszkę, lekarkę, przechodnia i nie pamiętam w kogo jeszcze.  Mój zachwyt budziła zręczność operatora, który potrafił za pomocą kijka i skrzyni zrobić scenografię lub wyczarować odpowiednie oświetlenie dla paru sekund filmu. Widać było tę harcerską umiejętność „organizowania” w odpowiedniej chwili tego co akurat potrzebne.
W efekcie tych wszystkich zabiegów w listopadzie dostałam do ręki zaproszenie do Muzeum Armii Krajowej.

W takich chwilach człowiek czuje się jak celebry ta. Osiemdziesięcioletnie dziewczyny ściskają Was i całują, dziewięćdziesięcioletni chłopcy proszą Was o rękę. Życie na szczycie i tysiąc słoni.

Z innej beczki. Byłyście kiedyś na Clothing Swap Party? 
Rewelacja, uwierzcie. Oprócz tego, że ma enigmatycznie brzmiącą nazwę, która na pewno ma jakiś bardziej swojski odpowiednik w języku polskim, to można pozbyć się  torby ubrań a wrócić z dwiema.

pwd. Agnieszka Musiałowicz wędr.
Hufiec Wędrowniczek Kraków





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz