Opowiem Wam o filmowej przygodzie kilku harcerek. Jeśli
nigdy nie miałyście okazji brać udziału w kręceniu profesjonalnego filmu –
musicie koniecznie nadrobić to przy najbliższej
okazji. Dlaczego piszę o tym teraz, mimo że cała akcja działa się
podczas wakacji? Bo właśnie tej zimy, 14 grudnia odbyła się oficjalna premiera
efektu naszej przygody z TVP.
Wszystko zaczęło się od paru, dorosłych już harcerzy z
otoczenia Stowarzyszenia Szarych Szeregów. Jeden z nich napisał scenariusz, drugi
zajął się reżyserią, trzeci stanął przed
kamerą jako narrator, czwarty zorganizował piątego, szóstego, siódmego...
Więc dzwonię do mojej imienniczki, wędrowniczki ze stażem 1
miesiąc: „Słuchaj Aga, może chcesz zagrać w filmie? Dzisiaj o 7 rano w Rabce.
Ubieraj się, za 10 minut przyjedzie po Ciebie samochód. Musisz mi uwierzyć na
słowo że ci ludzie w środku to harcerze”.
Sama podczas licznych, czasami przypadkowych wizyt na planie
wcielałam się w sanitariuszkę, lekarkę, przechodnia i nie pamiętam w kogo
jeszcze. Mój zachwyt budziła zręczność
operatora, który potrafił za pomocą kijka i skrzyni zrobić scenografię lub
wyczarować odpowiednie oświetlenie dla paru sekund filmu. Widać było tę
harcerską umiejętność „organizowania” w odpowiedniej chwili tego co akurat potrzebne.
W efekcie tych wszystkich zabiegów w listopadzie dostałam do
ręki zaproszenie do Muzeum Armii Krajowej.
W takich chwilach człowiek czuje się jak celebry ta.
Osiemdziesięcioletnie dziewczyny ściskają Was i całują, dziewięćdziesięcioletni
chłopcy proszą Was o rękę. Życie na szczycie i tysiąc słoni.
Z innej beczki. Byłyście kiedyś na Clothing Swap Party?
Rewelacja, uwierzcie. Oprócz tego, że ma enigmatycznie
brzmiącą nazwę, która na pewno ma jakiś bardziej swojski odpowiednik w języku
polskim, to można pozbyć się torby ubrań
a wrócić z dwiema.
pwd. Agnieszka Musiałowicz wędr.
Hufiec Wędrowniczek Kraków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz