środa, 13 listopada 2013

Z Krakowa przez Beskidy w Kieleckie.

Hej druhny oraz Wszyscy którzy tu trafiliście! Z tej strony hm. Małgosia Wczelik.
Mam przyjemność rozpocząć nasze codzienne życiowe blogowe historie, które będziemy tutaj wrzucać przez cały rok. Do opisania przypadł mi ten intensywny czas, którym chcę się z Wami podzielić.

Po poniedziałkowych uroczystościach z okazji 11 listopada oraz wieczornym kominku instruktorskim (informacja dla wtajemniczonych: maszyna do pisania została tam przez przypadek!), nadszedł dla mnie ważny dzień. 12 listopada jak zwykle udałam się do pracy rowerem, tym razem nie ubrana jak pani prawnik : ) , a za to w nowiutkim polarze przewodnika beskidzkiego (w pięknym makowym kolorze).
Zaraz po pracy poszliśmy z kolegą Szymonem, który przywitał mnie w sweterku przewodnika beskidzkiego (kolor burgund) do sali przy ul. Zyblikiewicza, w której o 18 miało się odbyć pierwsze spotkanie organizacyjne Kursu Przewodników Beskidzkich 2013-2015, którego jestem "szefową". Razem z resztą ekipy kierowników, którą możecie zobaczyć tutaj robiliśmy generalną próbę przed godziną 0. Spotkanie poszło dobrze, było około 60 osób (dobre i to, choć liczyłam na więcej). Przy okazji - być może znacie chętnych na kurs, a może chciałyście same? Bardzo serdecznie zapraszam, zapisy trwają do 19 grudnia, wszystkie informacje tutaj: http://www.kurs1315.skpg.krakow.pl/ : )


Ekipa szefostwa od lewej: ja, Marcela, Kuba, Rafał, Szymon, Maciej, Jagoda

Ale, ale... to jednak nie był koniec tego intensywnego dnia. Po spotkaniu kilkoro przewodników (między innymi być może znana Wam phm. Justyna Gutowska) zostało w sali na próbę kabaretu. Taki kabaret mamy co roku, odbywa się on na wyjazdowym spotkaniu Studenckiego Koła Przewodników Górskich (tak zwanym "leciu"), gdzie też uroczyście "blachowani" są nowi przewodnicy. W kabarecie przypadła mi rola bardzo sympatycznego potwora. Dodam, że na scenie występuję z wielką dmuchaną orką, którą pożyczyła mi druhna Naczelniczka Kasia Bieroń : ) Próba trwała bardzo długo, ale musiałam wyjść z niej wcześniej, żeby zdążyć się przespać choć chwilkę, bo już kolejnego dnia....
O godzinie 5:19 z dworca głównego ruszyłam pociągiem do Skarżyska Kamiennej (pozdrowienia dla wszystkich harcerek ze Skarżyska!), a stamtąd busem. Dziś cały dzień spędzam na kongresie poświęconym ochronie danych osobowych, bo tym między innymi zajmuję się w pracy. Piszę w tym momencie z luksusowego wnętrza Pałacu Odrowążów i zaraz udam się na basen, na co mam ogromna ochotę, pomimo że padam z braku snu.

Tymczasem!

1 komentarz:

  1. Taka "szefową" kursu w SKPG zdarza się tylko raz, więc kto się waha, to niech się czem prędzej zapisuje.

    Gosia może grać tylko sympatyczne stwory, nie ma innej opcji:)
    Kabaret się udał, zabawa przy nim była przednia!
    Pozdrowienia dla Orki Druhny Naczelniczki! Jak ją (Orkę) zobaczycie, to zatrąbcie, "ona tak bardzo to lubi!" :)

    OdpowiedzUsuń