Dziś kilka zdań ode mnie- czyli świat oczami Olgi ;-) Mama
na pełen etat - tak chyba mogę o sobie teraz mówić. Pasuje mi to. Nasze ostatnie
dni wyglądały na pozór dość podobnie. 8.30 pobudka (nie licząc tej około 4 nad
ranem), śniadanko, spacerek, drzemka, obiadek, zabawa, zabawa, zabawa, kąpiel,
butla i lulu ;-) Na tym można by właściwie zakończyć, gdyby nie to, że nie
jesteśmy do końca tacy przewidywalni i nudni. Niedzielne przedpołudnie -
paskudne zresztą - spędziliśmy całą rodziną w Parku Jordana. Szoko biegający za
patykiem i Lenka, brodząca w błocie, wołająca go na całe gardło. Niezły duet.
Jeszcze do tego małe buty, cięższe chyba o jakieś pół kilo z powodu ziemi z
kretowiska ;-)
Popołudnie jak zwykle, a wieczór całkiem nietypowy. Byłam z
mamą w teatrze u Salezjanów, na premierze sztuki „Kłamstwo”. Cztery na pozór
proste historie ludzi, którzy gdzieś się pogubili i zapomnieli co w życiu jest
najważniejsze. Głębokie, ale zagrane z humorem- polecam! Zwłaszcza do
późniejszej dyskusji i refleksji. Właśnie o tym rozmawialiśmy cały wieczór z
Bartkiem.
Wtorek - plan dnia jak wyżej, z drobną modyfikacją wieczorną.
Objadaliśmy się w kawiarni całą rodziną pysznymi ciastkami z Cinnabons i popijaliśmy
tropikalnym sorbetem - palce lizać. No i mała Lenka czarująca wszystkich dookoła
i zachwycająca się świątecznymi dekoracjami. Echhhh, a do Świąt jeszcze cały
miesiąc. No cóż…
No i w końcu dzisiejsze przedpołudnie. Nawet nie wiecie jak
miło jest się spotkać z bratnią duszą, której nie widziało się rok. Tak, rok!
Kasia od jakiegoś czasu mieszka w Hiszpanii i ostatnio była w Polsce właśnie w
listopadzie 2012. A tu czas jakby stanął w miejscu. Miałyśmy sobie tyle do
opowiedzenia, pokazania. Mroźne przedpołudnie na placu zabaw, między huśtawką a
zjeżdżalnią, spędzone na miłych pogaduchach. Potem jeszcze wspólnie wypita
herbatka w domu i wesołe popisy Lenki. I wiecie co w tym wszystkim było
najpiękniejsze? Właśnie ta herbatka - to, że mimo tego, że Kasia jest w domu tak
rzadko, to miała czas na to, żeby ją ze mną wypić. Nie w biegu, jedną nogą,
tylko właśnie tak jak dawniej. Spokojnie i bez pośpiechu.
Lubię to moje spokojne bycie mamą na pełen etat ;-)
Jako dowód załączam kilka zdjęć.
O rety, też byłam wtedy na "Kłamstwie"! :) I również gorąco polecam.
OdpowiedzUsuńPatrząc na zdjęcia zachwycam się Leną, która tak dzielnie pomaga w obowiązkach domowych... :)
Pozdrowienia dla całej rodziny!
Paulina