Macie też czasem tak, że budząc się
rano jedyne o czym myślicie, to za ile godzin możecie położyć
się znowu? Budzik dzwoni po raz któryś, a Wy wtulając głowę w
poduszkę marzycie tylko o tym, żeby nigdy nie musieć wstawać?
Otóż mi zdarza sie to - czasami. Podobnie było wczoraj.
Wstałam wcześnie idąc niewyspana na
angielski, który trwał 1,5 h, było nudno... No i tak cały dzień
się ciągnie nieubłaganie i wolno, snuję więc czarne wizje dotyczące
wszystkiego co się wydarzyło, wydarza się lub co możliwe, że
wydarzy się kiedyś. Nie potrzebuję dużo zastanawiania, żeby znaleźć 20
minusów wielu sytuacji i prowadzić rozmowę narzekając na każdy z
nich po kolei. Zdaje się, że to czasem przynosi ulgę. Ale znamy
lepszy sposób.
Mieszkam 3 min od uczelni, dzięki
czemu wczoraj wstałam o 7.35 mając na 8! Padał deszcz, ale było
stosunkowo ciepło, co pozwoliło na ubranie wiosennych butów.
Później spotkałam moją grupę – "18". Chodzenie na
zajęcia ma ten niezwykły plus, że spotykam tam ludzi z mojej
grupy, którzy są naprawdę fajni! Jesteśmy z różnych stron
Polski; od Radomia, Kielc, Krakowa, przez Bieszczady po Częstochowę
i Katowice nareszcie.
Katowice - zanim tu przyjechałam po
raz pierwszy kojarzyły mi sie tylko z węglem i szarymi budynkami,
teraz, hmmm... Wiosna zrobiła swoje i jest naprawdę przepięknie!
Pierwsze chyba, co mnie udarzyło –
to śląska gwara. Jest świetna! Polecam przyjechać i posłuchać
jak ślązacy zaciągają pytania oraz dowiedzieć się co to jest
gruba i szychta, kiedy je się kreple i na jakie okazje wkłada się
ancug. Najlepiej samemu tu przyjechać i popytać ślązaków, bo
chociaż jesteśmy dla nich goralami, to zawsze znajdą dla nas miłe
słowo. Szczególnie serdecznie zapraszam na zieloną Ligotę! (kiedy
juz uda się Wam odnaleźć znaczenia tych słów, możecie wpisać
je w komentarzach ;))
Widok z 9 piętra akademiku
W przerwie między nauką histologii,
razem z Asią 100, stworzyłyśmy kartkę urodzinową dla naszej
koleżanki. :)
Zdjęcie szkiełka histologicznego - grasica młoda "serduszko"
Później nadszedł czas na seminarium z
anatomii. Spotkaliśmy sie na nim w budynku, który powstał ze
starej pralni, a aktualnie świeci się i błyszczy od tabliczek z
napisem "Współfnansowane ze Środków UE". Myślę, że
matamorfoza raczej temu budynkowi się przysłużyła. :) Ciekawa
sprawa, ale wykład skończył się przed czasem, prowadzący
widocznie zauważył, że już niecierpliwie kręcimy się na
krzesłach, które głośno skrzypią przy każdym ruchu co zaewnia
świetną komunikację studenci - prowadzący. Zza zasłoniętej
żaluzji nareszcie wyglądnęło słońce! To ono musiała wszytkim
poprawić humory.
Cóż dalej? Na obiad – zamarznięte
gołąbki. Problem? I tu uśmiecha sie do nas "los", a
właściwie miła koleżanka Zuza, która użycza nam swojej
mikrofalówki. Obiad podano, więc siadamy i zjadamy, pyszny!
Wieczorem jeszcze przejeżdża przez
zalane deszczem Katowice mój tata, który wpada na chwilkę, żeby
wręczyć przepyszną czekoladę! Mniam! Teraz już ze spokoje można
dokończyć naukę i położyć się spać.
Znacie to uczucie?
Odkąd mieszkam tutaj, nie moge
narzekać na nadmiar czasu. Tak jak i pewnie każda z nas.Tęsknię
też za Krakowem, który odwiedzam jak najczęściej się da, a w
którym zostawiłam mnóstwo bliskich mi osób. Mam przed sobą
pewien cel – wiem kim chciałabym w przyszłości zostać. To na
pewno on i telefon komórkowy pozwalają mi przezwyciężyć wiele
trudności. Ale nie dałabym rady, gdyby nie ciągłe próby
patrzenia na świat pod tym pozytywnym kątem, znajdując dobre
strony wielu sytuacji. Nie zawsze się udaje, ale warto. Któraś z
Was ma podobne wnioski?
PS. Ostatnio hobbistycznie zajmuję się czesaniem. Dwie fryzury na głowie Asi 100:
pwd. Joanna Strumińska wędr.
6 KDH Żar