czwartek, 11 września 2014

Nic nie może być normalnie, bo absolutnie wszystko jest super szalone.

To jak spędzam dzień kiedy mam jeszcze trochę wakacji czyli:
  • Syla budzi się około 13 ( chyba że ma jazdy z Szymonem o 9) wtedy wstaje 8;56
  • Około 14 spotyka się z swoja przyjaciółką chmielotą na obiad 
  • 17/18 wraca do domu aby posprzątać i pobyć z rodziną 
  • 20 syla wychodzi po swoja koleżankę Justynę do pracy 

 Zupełnie nudny i bezproduktywny dzień Syli. Choć nie dziś. To prawda z samego rana o 9 miałam jazdy, jak zwykle Szymon mój instruktor spóźnił się około 15 min a później tylko mnie popędzał. Cały czas mówił " Sylwia gazu gazu co tak wolno jedyne 60 na godzinę "
Oczywiście pojechaliśmy na łuk którego absolutnie nie umiem i muszę ćwiczyć jeszcze z 100 razy. 
Zapomniałam o tym że dzień wcześniej a w sumie noc ,wróciłam od mojej przyjaciółki z Holandi więc noc w samolocie nie należała do relaksujących rzeczy, wiec byłam okropnie zmęczona prowadząc auto o 9. 
Skończyłam około 11 i tak też udałam się do mojej koleżanki z kartkami i podarunkami z podrózy. Bo jak większość z was możne wiedzieć jestem największym zbieraczem rzeczy wszelakiego rodzaju. Dlatego też z Holandi przywiozłam sobie milion zupełnie niepotrzebnych rzeczy np ( kolorową smyczka i plecak rodem na ziemniaki. 
Opowiadając wszystkim w Krakowie jak świetnie się bawiłam , nie zwróciłam uwagi która godzina wiec szybko wsiadłam na mojego pięknego białego rumaka ( mój cudny rower ) i pojechałam do domu zrobić mojej mamie obiad i rozdać kolejne prezenty. 

Wieczorem kiedy już rozdałam podarki wszystkim dla kogo były przeznaczone spotkałam się z moją ukochaną przyjaciółka chmielotą z która podziwiałyśmy wszystkich ludzi w okolicach rynku i to co lubimy najbardziej czyli wymyślałyśmy co by było gdybyśmy były aktorkami. 
Dobrze wiedziałam że Ola ( chmeilota) jutro ( 10 września ) ma swoje 19 urodziny. Wiec nie przeciągając naszego spotkania pojechałam na białym rumaku upiec jej tort marchewkowy który uwielbia najbardziej. 

Wiem wiem, ten dzień też był leniwy i cały czas tylko robiłam coś dla swojej przyjemności. No ale jak wszyscy wiemy uwielbiamy sprawiać sobie i innym małe przyjemności. Dlatego też dzień ten zaliczam do wielkiego dnia prezentów i przyjemności dla siebie i pobliskich przyjaciół. 

pwd. Sylwia Domoń wędr.( Syla ) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz