wtorek, 23 września 2014

są ciekawsze rzeczy niż choroba!

Mój dzień zaczął się w nocy. Zimno, leje, gęsta mgła. Stoimy na przystanku autobusowym, który przemienił się w prawdzimy plan filmowy. Z trzech samochodów ekipa filmowa wyciąga cały sprzęt niezbędny do nagrania reklamy "Shell'a". Reżyser krótko przedstawił nam scenariusz i rozmieścił wszystkich. Moja rola polegała na tym, co mi naprawdę dobrze wychodzi – na staniu i rozmawianiu. I tak przez trzy godziny.... “więcej ekspresji! Przesuń się trochę w prawo! Łap światło! Gestykuluj! Lustruj wzrokiem!” i wreszcie.... “Mamy to!”. Kamera jeździłą po specjalnej szynie tam i z powrotem próbując uchwycić wszystko jak najlepiej. Nikt nie był zestresowany, ani nieprzyjemny, widać, że cała ekipa robi to co lubi. I pomimo niezbyt przyjemej nocy (a jeszcze muszę wspomnieć o tym, że poszłam tam prawie bez głosu i z zatkanym nosem) ja także nie czułam szybko upływających godzin!

Zdjęcie: W gronie gwiazd!


Rano już nie było tak świetnie..... musiałam wstać w miarę wcześnie, ponieważ był to ten dzień, który zbliżał się już od pewnego czasu. Dzień, w którym przeba wejść do budynku MORD-u (cóż za nazwa!), aby zaliczyć w końcu państwowy egzamin teoretyczny na prawo jazdy. I chyba nie zbyt dobrym pomysłem był 3-godzinny sen, ponieważ wyszłam z wynikiem negatywnym.... Ale to nic! Była to dopiero pierwsza próba, a wszyscy moi znajomi mówią, ze najlepsi zdają za drugim, trzecim, czwartym, piątym..... razem (oczywiście ich zdanie jest zależne od tego, za którym razem oni pokonali teorię!).
Teraz pozostaje mi jedynie czekać kolejny tydzień :) Może pójdzie mi lepiej! A tymczasem, na pokrzepienie smutku najlepsze.... sushi!

Zdjęcie: I co z tego, że jest północ

To nie koniec tego dnia! Godzina 18, Galeria Kazimierz, Cinema-city. Film “Miasto44”. Film niezwykły, poruszający, z dużą dawką emocji. Film, na którym mawet nie masz ochoty jest pop-cornu, bo w ciszy wyczekujesz tego, co zaraz zobaczysz na ekranie. I jestem przekonana, że film zbierze także dużo negatywnych opinii (m.in. Przez muzykę, która nie każdy pochwali), ale ja musze stwierdzić, że jest to jeden z tych filmów (a “te” filmy można policzyć na palcach jednej ręki), który naprawdę zadziałał na moje emocje, wzruszył, wręcz wstrząsnął. Niektóre sceny nie są “ładne”, są mocne I brutalne. Ale warto wybrać się do kina, by to zobaczyć. Koniecznie.



Taki właśnie był mój dzień :) Zamiast łóżka (do którego namawiała mnie mama, żebym mogła się wygrzać i wyzdrowieć), wybrałam plan filmowy, MORD I kino.

drużynowa 33 KGZ "Leśne Duszki"
pwd. Gabriela Kongstad wędr.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz